„Zło” Jan Guillou


 
 
 
 
Dziś przychodzimy do Was z naszą stałą serią Ogrodem zapomnianych książek. W ostatni poniedziałek miesiąca publikować będziemy recenzje książek, które zostały wydane jakiś czas temu i zostały zapomniane przez czytelników oraz opinie o książkach, które naszym zdaniem są godne polecenia, ale nie wzbudziły dużego zainteresowania.
 
Zło autorstwa Jana Guillou to nieco zapomniana już powieść, którą jednak opłaca się otrzepać z drobinek kurzu. Jesteśmy w Szwecji lat pięćdziesiątych. Nastoletni Erik zostaje wydalony ze szkoły, co postrzega jako swoją szansę na wyzwolenie się z okowów przemocy. Pragnąc uciec od tego, co tak dobrze zna – środowiska szkolnego, gdzie sam wymierza innym kary, stojąc na czele szkolnego gangu, stosujących siłę nauczycieli, ale przede wszystkim rodzinnego domu i maltretującego go ojca – postanawia nie używać więcej swoich pięści i nie kierować się w życiu nienawiścią. Trafia do prywatnej szkoły z internatem w Stjärnsbergu, gdzie na pierwszy rzut oka wszystko przedstawia się spokojnie. Okazuje się jednak, że i tu odbędzie się walka o przetrwanie i sprawiedliwość. Rządy w Stjärnsbergu sprawuje bowiem Rada, złożona z najstarszych uczniów, która pod fasadą tzw. uczniowskiego samowychowania, za przyzwoleniem dorosłych, wymierza kary młodszym za najmniejsze i absurdalne przewinienia.

W nowym otoczeniu rzeczywistość rządzi się innymi prawami. Podporządkowujesz się i śpisz spokojnie bądź wyrażasz swój sprzeciw i zawsze jesteś gotowy, bo nie wiesz, kiedy po ciebie przyjdą. Bogaci uczniowie, którzy mają zapewnioną przyszłość, stosują przemoc dla rozrywki, lecz nie spodziewają się, że obdarzony inteligencją Erik o doświadczaniu przemocy, strachu i nienawiści wie znacznie więcej niż oni. Rzuca im wyzwanie, gdyż nic nie może być gorsze od tego, co już przeżywał w czterech ścianach własnego domu…

Niepokojące jest w powieści to, jak nastolatek rozumie psychikę swoich oprawców i mechanizmy rządzące światem przemocy. Powieść pobudza do refleksji nad tym, skąd bierze się chęć zrobienia krzywdy i przyjemność z upokorzenia drugiej osoby. To historia o tym, jak z ofiary można stać się oprawcą. To także powieść o niesłusznym uzasadnianiu działania opresyjnego systemu tradycją. Dlaczego tak trudno sprzeciwić się wyrządzanej komuś krzywdzie? Czy na przemoc powinno odpowiadać się przemocą? Gdzie leży granica, po przekroczeniu której w człowieku wyzwala się zło?

Powieść pozostawia dreszcz na skórze. Na zachętę dodam, iż historia Erika została przeniesiona na deski teatru, a w 2003 roku na jej podstawie nakręcono dramat filmowy w reżyserii Mikaela Håfströma, który otrzymał nominację do Oscara.

Komentarze