„Wojenna narzeczona” Alyson Richman


Rok 1936, Praga. Ona, studentka Akademii Sztuk Pięknych. On, student medycyny. Połączyła ich siła pierwszej miłości. Z nadzieją na lepszą przyszłość młodzi biorą ślub, by po kilku dniach patrzeć, jak świat, który znali, i ich marzenia rozpadają się w proch. Lena i Josef zostają rozdzieleni wojną. On wyjeżdża do Nowego Jorku z zamiarem sprowadzenia tam ukochanej. Wyprzedzają go jednak Niemcy, których zadaniem jest wypędzenie wszystkich Żydów z Pragi. W wyniku ich działań Lena wraz z rodziną trafia do obozu w Terezinie. Udaje jej się przeżyć za sprawą swojego talentu. Po kilkudziesięciu latach przez przypadek (a może przeznaczenie?) Lena i Josef spotykają się w Nowym Jorku. Oboje sądzili, że to drugie nie żyje i już nigdy się nie zobaczą. Dociera do nich, że dostali od losu jeszcze jedną szansę.

„Wojenna narzeczona” zdecydowanie nie należy do błahych książek, a autorka bardzo dobrze poradziła sobie z przedstawieniem trudnego i obszernego tematu, jakim jest wojna. Ponadto umiejętnie wplotła w fabułę wątek miłosny. Podczas lektury niesamowicie mocno przeżywamy i wojnę, i miłość łączącą bohaterów. I choć już na wstępie autorka zdradziła, jakie zakończenie ma książka, to i tak ciekawość wojennych i powojennych losów bohaterów sprawia, że zostajemy wciągnięci w opowieść.

Powieść jest na tyle wyrazista, że nawet po upływie kilku lat ma się ją w pamięci i w sercu. Styl Alyson Richman jest na naprawdę wysokim poziomie, dlatego tę historię czyta się z zapartym tchem. Nic dziwnego, że „Wojenna narzeczona” stała się jedną z moich ukochanych powieści. Niech podsumowaniem tej fantastycznej książki będzie pochodzący z niej przepiękny fragment:

Z wiekiem nabrałem przekonania, że miłość to wcale nie jest rzeczownik, lecz czasownik. Akt działania. Niczym woda płynie własnym korytem. Gdyby człowiek próbował przegrodzić jej strumień tamą, prawdziwa miłość okaże się tak potężna, że przeleje się ponad krawędzią. Pomimo rozłąki, pomimo śmierci, nadal płynie, nieustannie się zmienia. Żyje w pamięci, we wspomnieniu dotyku, ulotnym zapachu, wciąż innym, a jednak znajomym westchnieniu. Pragnie pozostawić po sobie ślad niczym skamielinę w piasku, liść odciśnięty
w gorącym asfalcie”.

Cytat pochodzi z wydania: A. Richman, Wojenna narzeczona. Tł. Anna Kłosiewicz. Warszawa: Prószyński Media, 2013.

Komentarze