On – przystojny czterdziestodwuletni nauczyciel literatury. Ona – piętnastoletnia uczennica szkoły z internatem. Vanessa nie była jedyną, którą skrzywdził, jednak w przeciwieństwie do niej, inne szukają sprawiedliwości. Wierzyła, że to co ich łączyło, to prawdziwe uczucie, ale czy na pewno tak było? Obserwujemy, jak główna bohaterka tkwi w swojej przeszłości i nie potrafi się z niej wyrwać. Jak po latach manipulacji próbuje nazwać i zdefiniować to, co ją spotkało.
„Za dwa dni są moje urodziny. Siedem lat mojego życia zdefiniowane przez to coś. Gdy patrzę w przeszłość, nie widzę nic innego”.
„Moją mroczną Vanessę” napisałby Nabokov, gdyby postanowił napisać „Lolitę” z perspektywy głównej bohaterki. Ta historia to właśnie jej głos. I głos wielu dziewczyn, które był ofiarami molestowania.
Z tą książką zmagałam się długi czas, dlatego że w pewnym momencie musiałam ją na chwile odłożyć. To zdecydowanie nie jest historia na jeden wieczór. Musicie jej – i sobie – dać trochę czasu, by przemyśleć to, co się wydarzyło.
Nie mogę napisać, że ta książka była piękna i że świetnie się ją czytało. Raczej wprost przeciwnie. To historia, które oferuje podczas czytania wiele negatywnych i niewygodnych dla czytelnika emocji. Ale czasem potrzeba książek, które nie są łatwe, które odłożymy na jakiś czas i wrócimy do nich po przerwie oraz takich, które skłaniają nas do przemyśleń. A taka jest właśnie „Moja mroczna Vanesso”
To historia o molestowaniu seksualnym, o traumie z tym związanej. O procesie dopuszczenia do siebie myśli, że jest się ofiarą gwałtu. Ale to również opowieść o tym, jak zacząć od nowa. To historia, która pozostanie w was na dłużej, i która zmusi was do wielu przemyśleń.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękujemy za każde wsparcie w postaci komentarzy i wszelkiej innej aktywności.